Jakże południowa filozofia czasu jest daleka od europejskiej rzeczywistości.
Spiesząc się, nerwowo spoglądając na zegarek, zapominamy o swoim komforcie bycia. Pragniemy spokoju i wyciszenia, ale tak zdominowani korporyzacją życia, nie wynurzamy się nawet ponad ten horyzont. Wyobrażamy sobie, jak mogło by być. Rzadko wiemy, jak jest.
To, co pociągające w tangu i trudne do oswojenia jednocześnie, to zmiana swojego nastawienia. To nie my jesteśmy dla czasu, to on jest dla nas. „Znane są tysiące sposobów zabijania czasu, ale nikt nie wie jak go wskrzesić” pisał A.Einstein
To daje tango – ciągłe wskrzeszanie czasu. Rozciąganie, tak by z wolna przelewał się między tandami. Nie smagam go biczem, ale zachęcam do rozleniwienia. To daje mi poczucie wyjścia poza przyjęty układ.
Czas dla mnie, to tango. Chwilą, to co pozostałe.